|
Dla mnie zlot zacz±³ siê ju¿ w poniedzia³ek z samego rañca. Kochane ³ó¿eczko opó¶ci³em gdzie¶ ok. 5.00,
zjad³em ma³e co nieco i pojecha³em do Krakowa na dworzec PKP, gdzie to mia³ byæ poci±g do Poznania. Czemu do Poznania?
Przecie¿ do Ornety nie bardzo po drodze jest przez Poznañ (zw³aszcza z Krakowa...). No tak, ale w Poznaniu mia³ na mnie
czekaæ Vasco, z którym mia³em siê udaæ w dalsz± podró¿. W Poznaniu od razu by³ podstawiony poci±g do Opalenicy -
Vasco's city i to w tym poci±gu dopiero go spotka³em. Pogadali¶my trochê i tak to dojechali¶my na miejsce.
Szczerze mówi±c to my¶la³em, ¿e Opalenica to duuu¿o mniejsza mie¶cina. Po dowleczeniu ciê¿kiego, jak nie wiem co plecaka,
do chaty Vasco, wy³o¿y³em siê na chwilê na ³ó¿eczku. Jakby nie by³o prawie dziewiêciogodzinna podró¿ trochê mêczy.
Potem zjedli¶my fasolkê po bretoñsku i znów gadali¶my. Resztê czasu w tym dniu spêdzi³em w pokoju Vasca
(bez g³upich skojarzeñ!) przy komputerku - mia³em zaszczyt zobaczyæ nowego SR 4.0. By³ co prawda nie skoñczony,
ale ju¿ mo¿naby stwierdziæ, ¿e bêdzie bajera. Ca³kowicie siê ró¿ni od poprzednich wersji. Ba, jak go uruchomi³em,
to nie mog³em uwierzyæ, ¿e to SR! Po tych zachwytach, gdzie¶ ok. godz. 22 przyjecha³ MadTeam w sk³adzie Profi i MadMan.
Kopn±³ mnie zaszczyt zobaczyæ najnowsz± produkcjê tej¿e grupy. Wygl±da³o to ca³kiem, ca³kiem i dawa³em temu demku
wyskok± lokatê w compotach w Ornecie. Nowo¶ci± wydawa³ mi siê efekt zoom z osi± "Z" - co¶ takiego jakby obrazek
"k³ad³ siê" na przeciwny do ogl±daj±cego bok. W ka¿dym b±dz razie, na tv lepiej to wygl±da³o, ni¿ na big screenie.
Dalej Vasco i MadMan usi³owali zrobiæ efekt oddalaj±cego siê napisu Scene Registera i nie by³oby w tym nic dziwnego,
gdyby nie fakt, ¿e do tego celu u¿ywali grzyba. Fajnie to wygl±da³o. Aby zrobiæ efekt na Atari, trzeba by³o uruchomiæ
klamota (fuj!)... Dzieñ dla mnie skoñczy³ siê gdzie¶ ok. 2 w nocy, kiedy to MadMani odjechali, a ja poszed³em lulu.
Dnia nastêpnego moje ga³ki otworzy³y siê ok. 8 i po cichu wsta³em. Vasco jeszcze spa³ (w innym pokoju!),
wiêc korzystaj±c z okazji poogl±da³em sobie kilka programików, których wcze¶niej nie widzia³em. Np. intro do gry Vicky
o ma³o mnie nie zatka³o. Po jakim¶ czasie zauwa¿y³em na korytarzu Vasca, który rusza³ w kierunku kibelka.
Tak zacz±³ siê dzieñ nastêpny. Pó¼niej by³o ¶niadanko, podczas którego Vasco dziwi³ siê, ¿e kie³basê jem z majonezem -
mnie wydawa³o siê to jak najbardziej normalne. No có¿, Wielkopolska - Ma³opolska. S± róznice nawet w ¿arciu.
Po ¶niadanku Vasco zacz±³ siê pakowaæ i przegl±daæ, które dyski braæ, a których nie. Zajê³o mu to "trochê" czasu.
Jako¶ sobie z tym poradzi³ i wpakowa³ wszystko do plecaka. Ok. Potem zjedli¶my objad przygotowany przez mamê Vasca.
Cholera, omin±³ mnie zaszczyt jedzenia s³ynnej pomidorówki!!! Zjedli¶my i po odwiedzeniu kibelka (natura wzywa³a)
wziêli¶my plecaki i ruszyli¶my na dworzec. Po kilku minutach przyjecha³ poci±g do Poznania, Wsiedli¶my
i nie minê³a godzina jak byli¶my w tym mie¶cie. Tam mieli¶my spotkaæ siê z "reszt±" tzn. z Axe, Jet i Jurgim.
Czekamy, czekamy i nic. W koñcu Vasco dzwoni (moj± kart± magnetyczn±) do domu Axa, gdzie dowiaduje siê,
¿e Axe ju¿ pojecha³ i jak by³ ubrany. Charakterystycznym znakiem mia³ byæ ¶piwór ¿ó³tym paskiem. Ok.
Szukamy ¿ó³tego paska. Ja nie zauwa¿y³em nic, natomiast Vasco podszed³ do kilku osób z czym¶ ¿ó³tym
i za ka¿dym razem spotka³ siê z dziwnym wzrokiem w³a¶ciciela ¿ó³tego koloru - to po prostu nie by³ Axe.
Nadesz³a godzina odjazdu poci±gu do Szczecinka, sk±d mieli¶my poci±g do Lotynia - tam mieszka³ Mitchel
i u niego mieli¶my balowaæ przez 3 dni. Po jakich¶ trzech godzinach dojechali¶my do Szczecinka i od razu
wskoczyli¶my w nastêpny poci±g. To by³ fuks. Po dotarciu do Lotynia, rozgl±damy siê za ludzmi. Nie ma nikogo prócz
zawiadowcy. Mitchel mówi³, ¿e wszyscy bêd± wiedzieli gdzie mieszka, tymczasem zawiadowca twierdzi³ co innego.
Ruszyli¶my jak±¶ dró¿k± i tam spotkali¶my pewn± pani±, która ju¿ co¶ wiedzia³a. Powiedzia³a, ¿eby kierowaæ siê
w kierunku komina, który by³ na horyzoncie. Mieli¶my przed sob± jakie¶ 3 km. Ale nic to, jako¶ doszli¶my do mie¶ciny.
Po drodze widzieli¶my pare ciekawych sklepów (monopol), a nawet go¿elnie (!). Kilka razy zapytali¶my siê ludzi gdzie
i jak i¶æ. Wreszcie doszli¶my. Mitchela nie by³o w chacie, ale jaka¶ mi³a (serio!) s±siadka ofiarowa³a nam pomoc
i zgodzi³a siê go zawo³aæ. Jest! Przyszed³ i wpu¶ci³ nas do mieszkania. Rzucili¶my plecaki i siedli¶my na wersalce.
Napili¶my siê herbaty i przy rozmowie rzuci³em has³o, ¿e stawiam dwa browce, ¿e reszta ekipy (Jet, ...) nie trafi± tu.
Szczê¶cie, ¿e Vasco siê nie za³o¿y³, gdy¿ po kilku minutach us³yszeli¶my stukanie do drzwi. Trafili.
Po przywitaniu i ma³ym co nieco, poszli¶my do knajpki i obalili¶my kilka piwek. Tam te¿ narodzi³ siê pomys³ aby zrobiæ
i wystawiæ w kompotach demko. Wszyscy to zaakceptowali. Po powrocie do domu siedli¶my przed kompem,
a w³a¶ciwie przed dwoma i zaczêli¶my co¶ pociæ. Grafik - Jurgi zrobi³ pierwszy rysuek i to by³o na tyle
w dniu dzisiejszym. Poszli¶my spaæ. Dzieñ nastêpny przesiedzieli¶my przy kompach i robili¶my to i owo.
Po trzech dniach fake-demko by³o gotowe. Vasco i ja powiedzieli¶my sobie, ¿e je¶li nie bêdzie ostatnie to bêdzie super
i damy sobie miano "koderów", he, he. W czwartek po po³udniu wyruszyli¶my z Lotynia do Torunia. Tam czekali¶my
dwie godziny na poci±g do Olsztyna. Po wielkich mêczarniach zwi±zanych z podró¿± (zero wolnych miejsc,
a nawet staæ nie bardzo by³o gdzie) dotarli¶my na dworzec w Olsztynie. Pierwsz± osob± jak± spotkali¶my by³ LBS.
Po kilku minutach przyjecha³ poci±g bodajrze z Warszawy, którym przyjecha³a kupa ludzi m. in. Dhor, Joy, Waldi,
Slaves, Pytek. By³o nas ju¿ ok. 50. Poci±g do Ornety by³ co¶ ok. 4.00. Jako¶ doczekali¶my do tej godziny
i ca³a atarowska brygada ruszy³a na peron sk±d odchodzi³ poci±g. Prawie ca³y by³ nasz. Konduktor nawet nie sprawdza³
biletów (ba³ siê?). Tak to dotarli¶my do kultowego miejsca ka¿dego Atarowca. Po dotarciu do MDK-u,
trzeba by³o zap³aciæ za wej¶ciówkê 25 z³ociszy. Po wej¶ciu na g³ówn± salê, ujrzalem Macioosia, Mikera
i jeszcze kilku innych ludzi. Byli ju¿ tu od 22. Po rozlokowaniu siê i roz³o¿eniu kompa, szwêda³em siê miejsca
na miejsce. By³o jak by to powiedzieæ, chujowo. Kicha. Gdzie¶ ok. 8 postanowili¶my wyj¶æ. Ja & Jet poszli¶my do knajpy,
aby có¶ przegry¶æ. Wrócili¶my ok. 12 (he, he) na humorkach. Punktualnie (!) o 12.12 Borkowski, czy jak kto woli Van Eijk,
wyszed³ na scenê i og³osi³ uroczyste otwarcie imprezy. Ok. 15 zaczê³y siê eliminacje do crazy compo, w którym mo¿na by³o
wygraæ 3 bañki starych z³otych! O ile pamiêtam, wystartowa³o ok. 20 go¶ci m. in. Joy (pó¼niejszy zwyciêzca), Vasco,
Dhor, Hermes. Nie opiszê wszystkich konkurencji bo po prostu nie pamiêtam wszystkiego - co chwilê Van Ejk wymy¶la³ now±
(czego siê nie robi aby jak najd³u¿ej kasê trzymaæ przy sobie lub w ogóle jej nie daæ...). No nic. Ok. godz. 17
zaczê³o siê robiæ coraz gorêcej, gdy¿ coraz wiêcej ludzi mówi³o, ¿e ta i ta grupa wystawia demo, intro, etc.
A gdy na sali pojawili siê Shadowsi i o¶wiadczyli, ¿e oni te¿ maj± demo, to wiara zaczê³a skakaæ z rado¶ci.
Podobno jeszcze 8 dem w Ornecie nie wystawiono. Na dodatek Króger pokaza³ co potrafi poza konkursem.
Atmosfera z totalnej kichy robi³a siê coraz lepsza, fajniejsza i w ogóle by³o jako¶ inaczej ni¿ na pocz±tku.
Wszyscy czekali na sobotê. Ok. 24 (w pi±tek) poszed³em spaæ. Tej nocy Vasco udowadnia³ swój powszechnie znany
wstrêt do alkoholu (kto by³, to wie o co chodzi...). Dnia nastêpnego wsta³em gdzie¶ ok. 8 i, jak siê pó¼niej okaza³o,
by³a to jedyna przespana noc podczas zlotu. Po tradycynym posi³ku na który sk³ada³a siê zapiekanka i có¶ do popicia
(np. browar, herbatka..., etc.) poszed³em z kumplem na pocztê, gdzie wys³ali¶my kartki. Po drodze odwiedzili¶my knajpkê.
Tam posiedzieli¶my d³uuu¿sz± chwile i wrócili¶my do MDK-u. Tam by³ fajny widok. Króger le¿a³ na ³awce,
nie wiadomo by³o czy siê upi³ czy zasn±³ ze zwyk³ego zmêczenia. W ka¿dym b±d¼ razie, mozna by³o przeczytaæ ró¿ne txty
na karteczkach jakie na niego po³o¿ono, np. "Sprzeda³ Atari i zmar³" lub "efekt przepicia alkoholowego".
Czas lecia³ szybko. Kilka godzin przegada³em z ró¿nymi ludzmi: Hermesem, z którym mia³em wracaæ do chaty, Waldim,
który mi przerabia³ kompa i co¶ mu nie wysz³o... Tak to doczeka³em kompotów. Na pocz±tek posz³y msx'y.
Szczerze mówi±c nothing specjal. Po kilku modu³ach wszystko brzmia³o tak samo, choæ jeden kawa³ek wpad³ mi w ucho
(hej Greg!). Co do STekowskich utworków to lepiej wypowiadaæ siê nie bêdê. Dalej by³y grafiki. By³y ca³kiem ca³kiem.
Ciekawostk± jest to, i¿ na jednym z piców w sumie nie wiadomo by³o co jest i Van Eijk zapyta³ co to jest
(stylistyka rools!!). Na tym obrazku by³o co¶ z dwoma zêbami etc. i kto¶ z sali krzykn±³, ¿e jest to Miker!
Wszyscy siê k³adli ze ¶miechu! Ale, ale. Przykro mówiæ, ale gfxy wygra³........ zAJEC/Ind.
Czy komu¶ ten rysunek nie skojarzy³ siê z jakim¶ komiksem... (...np. Thorgal). Po gfx'ach polecia³y intra.
Bit Bustersi stanêli na wysoko¶ci zadania i dostali ode mnie 10 punktów. Muszê napisaæ, ¿e spodoba³o mi siê równie¿ demko
Swordów, choæ jest opó¼nione o jakie¶ 2 lata... A ocen± jak± im da³em, to sami byli zdziwieni i nawet spytali,
czy ze mn± jest wszystko OK... Fuckt, fucktem dostali te punkty nie tylko za samo intro. Zaskoczy³o mnie to,
¿e mimo powszechnego sfuckania tej¿e grupy nie "dali siê", inn± spraw± by³ jeden z "cz³onków"...
Wreszcie sta³o siê, nadesz³a kolej dem. Pierwsze posz³o Lame Erooption. Potem ruszy³o demko Animkomials'ów
(he, he) i wy¶mianie Konopa (to trzeba zobaczyæ!). Chyba nastêpne by³o demko Tight'ów, którzy zostali wygwizdani,
za prawie taki sam pocz±tek dema, jaki wystawili we W³oc³awku. Nie pomog³y nawet DWA phongi, na siedmiu ramkach
przy których publika klaska³a! Nie jestem pewien co do kolejno¶ci wystawianych dem, opisujê jak mi siê wydaje.
Dalej chyba byli Shadowsi z ql demkiem, efekty zajebiste, wszystko liczone ¿adnych animek (sk±d my to znamy).
Nadesz³a kolej Excellent'ów. Jak puszczono ich demko wiara klaska³a, co efekt kto¶ zaczyna³ klaskaæ i reszta za nim.
Ale nie by³o to klaskanie takie ot tak sobie. TO PO PROSTU TRZEBA ZOBACZYÆ!!!! Chyba, wg. konstruktorów naszego kochanego
komputerka, to demko nie ma prawa chodziæ! By³y jeszcze dwa demka, jedno tzw. ruskie, a drugie to parodia made by Solo
& Co. Po zakonczeniu kompotów wszyscy ruszyli gratulowaæ i pytaæ siê koderów jak dany efekt zrobili.
Z tego co siê dowiedzia³em, to phongi, to sprytnie zrobione animki, które i tak mog³yby byæ szybsze!
Ta noc by³a nieprzespana. Po zdobyciu stuffu zacz±³em wszystko kopiowaæ sobie i kumplom, nawet siê nie spostrzeg³em,
jak za oknem zaczê³o siê rozwidniaæ. Gdzie¶ ok. 4.00 rano odby³ siê fina³ crazy compo. Na scenê wysz³o kilku go¶ci
i mieli za zadanie napompowaæ w³asnymi p³ucami piêæ condommów, a potem je przebiæ w dowolnej pozycji. Fajnie to wygl±da³o...
Koniec koñcem wygra³ Joy, którego po odebraniu kasy nikt na sali nie widzia³. Dopiero ok. 10 zjawi³ siê jaki¶ dziwnie
skrzywiony, podkr±¿onymi oczkami etc. Gdzie¶ ok. 10.30 ludzie poma³u zaczêli siê zbieraæ. Szed³em sobie z Vaskiem
i w pewnej chwili us³yszeli¶my g³os Cedynia, który poszukiwa³ zasilacza do Atarynki. Jako ¿e mia³em zasila³kê po¿yczon±
od Vasco, (on mia³ dwie) zaraz siê zg³osili¶my. Powiem tak: Vasco to fuxiarz! Za zasilacz dosta³ monitor! Ma³o tego,
¿e kupi³ od jakiego¶ go¶cia full dysków za super nisk± cenê to jeszcze dosta³ monitor. W tym momencie rzuci³ mi propozycjê
abym jeszcze raz jecha³ z nim do Opalenicy, gdy¿ sam siê nie zabierze, pud³o dysków, plecak i monitor to za du¿o.
Fundowa³ mi bilet wiêc czemu siê nie mia³em zgodziæ? Przecie¿ do Krakowa z Ornety jest na skróty przez Poznañ, nie?
Gdzie¶ ok. 11 kupa ludzi znalaz³a siê na dworcu w Ornecie. Znów prawie ca³y poci±g by³ atarowski. W Olsztynie, bodaj¿e,
Kuchara roz³o¿y³ sprzêt i ciut za bardzo (wg. niektórych) podkrêci³ pokrêt³o Volume. Momentalnie zjawili siê menele
(czyt. policja czy stra¿ miejska) i spisali biednego Kucharê. Gdzie¶ o 15 wsiedli¶my w poci±g do Poznania
i znale¼li¶my siê tam ok. 21.30. T± noc mia³em spêdziæ u Vaska, ale po spojrzeniu na tablicê z odjazdami
i przeczytaniu, ¿e dnia nastêpnego poci±g mam ok.16 postanowi³em jechaæ jeszcze tego samego dnia o 21.50
(ja to mam pamiêæ do godzin...). Dnia nastêpnego tj. w poniedzia³ek ok. 4 by³em w Krakowie.
Podsumowuj±c to party, to dla mnie by³o ono bardzo udane i napewno nie ma co go porównywaæ do zlotów
multi-komputerowych. Takiej atmosfery nie ma na ¿adnym innym CP. W prawdzie nie mam wielkiego porównania,
to party by³o moim drugim RH'97 i mo¿liwe, ¿e ocena jest niezbyt obiektywana, ale co widzia³em to opisa³em...
Nietoperek
Artyku³ pochodzi z magazynu Syzygy 3
Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Wpisy niecenzuralne,
nie na temat będą usuwane, a ich autorzy mogą być pozbawiani możliwości dodawania komentarzy.
Szczegółowy regulamin do wglądu w siedzibie redakcji. :)
|
|